Odkąd pamiętam moim życiem
rządziły sytuacje w których w danej chwili się znajdywałam, czasem z własnej
woli i niefrasobliwości, innym razem z głupoty i niewiedzy. Znaczna część tych
sytuacji jednak była zawsze poza moim wpływem i wolą. Urodzona w niewielkiej
PGR - owskej wioseczce na Krajnie, rosłam w czasach psutych półek i kolejek za chlebem.
Do szkoły oddalonej o 7 km
od domu, zwykle chodziłam piechotą. Jedynym środkiem lokomocji tutaj była
kolejka wąskotorowa, która nawiedzała naszą wioskę cztery razy na dzień.
Jako dziecko poznałam trud wysiłku fizycznego,
razem z siostrami bowiem w wolnym czasie pomagałam rodzicom w oborze. Lubiłam
bydlęta, były mi wtedy lepsze niźli ludzie.