10.01.2014

Paciorki różańcowej prośby, o tym jak mój tomik czeka na wydanie

Mój nowy tomik czeka już trzy lata na wydanie. Zapewne jeszcze poczeka...
Poniżej jego recenzja.


Sumując wydany przed paroma laty ostatni jak dotąd zbiór poetycki Bożeny Ronowskiej zauważyłem, że z niecierpliwością będziemy oczekiwać kolejnego tomu tej „nietuzinkowej” artystki z Kociewia. I trzeba przyznać, że zarówno nadzieja moja, jak i wielu sympatyków poetki została w miarę szybko zaspokojona. Obecna edycja dowodzi dalszego rozwoju pisarstwa Ronowskiej i umacnia jej pozycję w obrębie współczesnej literatury ludowej. A nie należy zapominać, że urodzona 22 października 1969 roku w Bydgoszczy autorka uprawia również malarstwo na szkle, haft artystyczny i jest wyróżniającą się na Pomorzu animatorką kultury. Można powiedzieć, że pochodząca z okolic Barcina i Żnina rodowita Pałuczanka zauroczyła się całkowicie regionem Kociewia. Od kilkunastu lat mieszka ponadto w Terespolu Pomorskim, położonym koło Świecia w woj. kujawsko-pomorskim. Tworząc nawiązuje kreatywnie do tradycji kociewskiej. 



 Sztuką ludową zajmuje się od 2000roku, literaturą od 2003. Poetką – jak wspomina – została w wyniku zachęty i życzliwej pomocy wybitnego artysty ludowego z Kociewia – Zygmunta Bukowskiego (1936-2008). Wówczas przestała bać się śmieszności i zaczęła pisać niewielkie rozmiarami utwory, ciesząc się z każdego powstałego wersu. Stopniowo wydobywała teksty z szuflady i wzięła m.in. udział w organizowanym przez tego twórcę w Przywidzu Konkursie Poetyckim o Nagrodę Zygmunta Bukowskiego. Niebawem zgromadziła tyle wierszy, że mógł z nich powstać debiutancki tom Ogród wyśniony (Pruszcz Gdański 2004), tuż po nim kolejny – Słońce mej duszy (Pruszcz Gdański 2006) i najokazalszy z dotychczasowych – W rumiankowej dolinie (Pelplin 2008).

                We wstępie do niego odnotowałem wiele znaczących osiągnięć autorki, które wkrótce zostały dopełnione kolejnymi inicjatywami i sukcesami. I tak, jeszcze w 2007 roku Bożena Ronowska została członkiem-założycielem lokalnej grupy działania „Gminy powiatu świeckiego”, zajmującej się przede wszystkim pozyskiwaniem środków z Unii Europejskiej na rzecz miejscowej społeczności. W następnym roku wszczęła wspomagany przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego projekt „Stare rzemiosła w tczewskich warsztatach sztuki ludowej”, w ramach którego prowadzi warsztaty z zakresu papieroplastyki. W tym też roku otrzymała nagrodę Marszałka Województwa Kujawsko-Pomorskiego, odznaczenie „Zasłużony dla kultury polskiej”, a w Ogólnopolskim Konkursie Literackim im. Jana Pocka III nagrodę w poezji (zob. I brył swych grzmotem zapłacze ziemia..., Lublin 2008). W 2009 roku Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego przyznało jej stypendium na realizację programu „Edukacja regionalna dzieci z Kociewia”, obejmującego warsztaty poetyckie, malowania na szkle i papieroplastykę. Duży oddźwięk zyskał również indywidualny projekt Ronowskiej złożony do Unii Europejskiej „Przyjemne z pożytecznym – rękodzieło artystyczne szansą na aktywizację lokalnej społeczności”, zakładający m.in. prowadzenie warsztatów haftu kolorowego i złotego. W XXXVIII konkursie Pocka przypadło autorce wyróżnienie za zestaw wierszy (zob. Na skibie czarnej serce swoje złożę, Lublin 2009), a w odbywającym się podczas X Kościerskich Targów Książki Kaszubskiej i Pomorskiej „Costerina 2009” Konkursie Literatury Pomorskiej tom W rumiankowej dolinie uhonorowano III nagrodą w dziedzinie edycji książki poetyckiej. W tamtym roku otrzymała także artystka nagrodę Burmistrza Świecia i spełniła swoje gorące marzenie – zdała maturę, po czym rozpoczęła studia kulturoznawcze w bydgoskiej Wyższej Szkole Gospodarki, specjalizując się w problematyce zarządzania w kulturze. W 2010 roku została koordynatorką imprez odbywających się na terenie południowego Kociewia w ramach „Kociewskiego roku kongresowego”. W związku z tym zrealizowała konkurs poetycki „Druga strona słońca”, sama zaś uzyskała III nagrodę w rozpisanym w Świeciu XV Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim im. Jana Jakubika, gdzie równocześnie przypadła jej nagroda główna w towarzyszącym konkursowi turnieju jednego wiersza. Ponadto zainicjowała powołanie Biblioteki Regionalnej przy WSG w Bydgoszczy i wzbogaciła jej księgozbiór swoimi zbiorami. Na tej uczelni przy pomocy Urzędu Marszałkowskiego Województwa Kujawsko-Pomorskiego zajmuje się też popularyzującym kulturę kociewską przedsięwzięciem „Galeria debiutów. Tradycja i folklor w dobie współczesności”.

            Wydarzeniem na Pomorzu stała się promocja tomu poetyckiego W rumiankowej dolinie, która odbyła się 6 grudnia 2008 roku w Centrum Wystawienniczo-Regionalnym Dolnej Wisły w Tczewie. Andrzej Grzyb – senator ziemi pomorskiej i zarazem poeta porównał wówczas twórczość Ronowskiej do liryki Małgorzaty Hillar, widząc podobieństwa w operowaniu obrazem i zbieżność w ustanawianiu więzi uczuciowej człowieka z przyrodą. Docenił przy tym przedstawienia pejzażowe, wiersze poświęcone najbliższym i ukazujące uczucia macierzyńskie. Literat Józef M. Ziółkowski uznał z kolei trafność tytułu zbioru, odnoszącego się do rumianku – rośliny silnie aromatycznej, światłolubnej, używanej m.in. w lecznictwie. I właśnie namalowany przez poetkę własny obraz i wizerunek otaczającego ją świata jest – jego zdaniem – nie tylko gorzki, ale i leczniczy. W dodatku: W dolinie widać więcej, można posłuchać swoich myśli, przypomnieć pierwszą miłość, macierzyństwo. Tom ten to również ...wyspa pięknych słów, zrodzona z miłości do świata pachnącego wiosną, latem, jesienią i zimą oraz do najbliższych żyjących w rodzinnej okolicy, na ojcowskiej ziemi. Autorkę ...upaja tęcza i skowronek, ...delektuje się przyrodą, ale i  pyta współczesny świat, dokąd on tak pędzi. W zamieci uczuć, bez światełka pomocy, można się przecież zagubić. Nader wnikliwe okazały się również spostrzeżenia, zawarte w zaprezentowanej na spotkaniu ocenie Longiny Rumińskiej. Recenzentka zwróciła szczególnie uwagę na bijące z edycji ciepło rodzinne, serdeczne relacje zachodzące między kochającymi się ludźmi, bliskość z nieskażoną cywilizacyjnie naturą i niemal sielankową wizję rodzimej przestrzeni bytu. Zauważyła też wyłaniające się z niektórych wierszy niepokoje autorki, wywodzące się przeważnie z jej doznań osobistych oraz wrażliwości na ludzkie niepowodzenia i dramaty. Całość podsumowała zaś nad wyraz znamiennie: W pogoni za zdobyczami konsumpcyjnymi warto się zatrzymać i spojrzeć na świat oczami poetki – dostrzec uroki codzienności, piękno przyrody, obecność najbliższych, sferę doznań intymnych i problemy świata. Następna promocja miała miejsce w Filii Pedagogicznej Biblioteki Wojewódzkiej w Świeciu, gdzie po zaprezentowaniu zbioru uczniowie I Liceum Ogólnokształcącego deklamowali wiersze poetki i otwarto wystawę „Życie i twórczość Bożeny Ronowskiej”.

            Poza opiniami wyrażonymi na promocji zwraca uwagę przychylne przyjęcie książki Ronowskiej przez innych znawców przedmiotu. Wybitny historyk Józef Borzyszkowski uznał, że widoczne w ogłoszonych wierszach zakorzenienie w tradycji kociewsko-kaszubskiej stwarza szansę dla dalszego rozwoju tej poezji. Maria Pająkowska zauważyła, że Ronowska swoim zbiorem wydatnie wzbogaciła literackie zasoby Kociewia, a jej pełne „swojskości” obrazy zawierają ogromne pokłady nadziei. Ryszard Szwoch doszedł do wniosku, iż edycja stanowi znaczący krok autorki w stronę parnasu kociewskiego. J. Bogdziewicz-Wróblewska dostrzegła zaś szczególną wartość liryków, opisujących różne „odcienie” miłości i obrazujących przenikanie natury do świata ludzkiego. Jej zdaniem autorka stwarzając magiczną przestrzeń pełną metafizyki i piękna [...] zabiera czytelnika na wyprawę po małych, nietkniętych czasem ojczyznach, w zacisze budzone tylko „ptasią muzyką”, gdzie [...] życie toczy się rytmem wyznaczonym przez wszechobecną Matkę Naturę („Pomerania” 2008, listopad).

            W porównaniu do wcześniejszych edycji tom Paciorki różańcowej prośby ujawnia coraz większą dojrzałość Ronowskiej, zwiększa się głębia myślowa utworów, poszerza zawartość poznawcza, umacnia sprawność stylistyczna. Tematy, motywy i obrazy pozostają natomiast w dużej mierze podobne, co świadczy jednak nie tyle o samopowtórzeniach, co o wykształcaniu się indywidualnego stylu i własnej wizji świata.

            W tej wizji istotną wartością okazuje się przestrzeń własnego zamieszkania, rodzina, miłość, nadzieja, natura, poezja i życie samo w sobie, chociażby uroki codzienności czy radość płynąca z wykonywania najprostszych czynności. Ogromne znaczenie mają też jakości religijne. Kult swego miejsca na ziemi jest wprost przeogromny. Autorka ukazuje strony rodzinne jako obszar wyjątkowego szczęścia. Idealizuje i sakralizuje to terytorium, postrzega je w kategoriach daru nadprzyrodzonego. Ta przestrzeń stwarza praobrazy formujące jej wyobraźnię, skłania do kontemplowania pięknych tworów i ustanowienia obopólnych więzi uczuciowych. Jest również sferą mieszczącą się w planie odniesień eschatologicznych, stąd bowiem prowadzi najbliższa sercu droga do Nieba.

            Ziemia rodzinna ma przy tym rysy wiejsko-agrarne, o czym mówią m.in. pojawiające się w rytmie pór roku przedstawienia natury. Poetka wykazuje się tutaj niemałym wyczuciem malarskim, posługuje niebanalnymi antropomorfizacjami, eksponuje witalizm i płodność przyrody, wszędzie – nawet w porze zimowej – odnajduje przejawy życia. W wymiarze osobowym z kolei wartość własnej krainie przydają wspominane serdecznie najważniejsze postaci bytu rodzinnego – dziadek, babcia, ojciec i matka, współtworzące rzeczywistość pierwotnej szczęśliwości. 

            Na kanwie podjętych wspomnień snują się również refleksje o kondycji człowieka, których sednem okazuje się jaskrawe uświadomienie sobie nieodwołalności przemijania, jednostronnego wędrowania od dzieciństwa do kresu ziemskiego. Wyraża to przemienny rytm obrazów pełni rodzinnej i osamotnienia, a zanikanie dawnego świata, stylu życia, archaicznej wsi i nieskażonej natury budzi rzewny smutek i gorycz podmiotu lirycznego. Dla oddania tych myśli i nastrojów Ronowska sięga także do występującego często we współczesnej poezji ludowej przeciwstawienia pierwotnej natury i stechnicyzowanej współczesności. Bliskość i swojskość pierwszej nikną jej zdaniem w bezdusznej nowoczesności, symbolizowanej przez asfaltową drogę kaleczącą żywą przyrodę i burzącą spokój ludzi. Z tego punktu widzenia poezję tę można nazwać antycywilizacyjną i zarazem skupiającą się na kwestiach podstawowych, zwłaszcza na poszukiwaniu prawdziwego dobra.

            W całym zbiorze zaznacza się olbrzymia emocjonalizacja toku wypowiedzi i psychologizacja treści, skupienie na doznaniach podmiotu. Widzimy, jak pulsują podskórne fale niepokoju. Dowiadujemy się o zawodach życiowych, rozterkach uczuciowych, troskach codzienności i jednoczesnym dążeniu osiągnięcia równowagi wewnętrznej. W tym kontekście objawia się wartość wspomnień, wskrzeszane obrazy przeszłości uśmierzają pesymizm i okazują się remedium na bóle wieku dojrzałego. Przywoływanie pozostałości dawnego świata ma dla poetki wartość oczyszczającą, tam też tkwią nadal znaki jej tożsamości i tam mieści się czasoprzestrzeń obecnych tęsknot. Sens doczesności nadają też kierujące ku sferze religii chrześcijańskiej odniesienia transcendentne i poezja, która jest wprawdzie siłą dwoistą – zniewalającą człowieka, ale ostatecznie wyzwala z obciążeń powszedniości, oddala gorycze egzystencji i wprowadza w świat duchowych uniesień.

            Wypowiedzi na temat poezji mają ponadto wymiar bardziej uniwersalny, mieszczą się w ramach refleksji autotematycznych o istocie literatury i sztuki ludowej, a przede wszystkim łączą się z cyklem utrzymanych w tonacji elegijnej wierszy poświęconych Zygmuntowi Bukowskiemu. Autorka pisząc o zaletach osobistych i randze dokonań twórczych swego przyjaciela, powiernika i „patrona” poetyckiego nie zapomina zarazem o jego udręczeniach i mocno doświadczanym poczuciu osamotnienia. Stawia też w sytuacji jego dramatycznego zgonu pytania o sens cierpień i przedwczesnej śmierci wybitnych jednostek.

            Jak zwykle w liryce Ronowskiej bogato są reprezentowane erotyki, pełne przedstawień miłości „czystej” i „jasnej”, harmonizującej rzeczywistość, ustanawiającej raj na ziemi. Nie może więc dziwić uświęcanie i idealizowanie tego uczucia, choć z drugiej strony nie brak też namiętności i cielesności. Zmysłowość tonują wszakże niedomówienia i omówienia poetyckie, metaforyka czerpiąca obficie z obszaru zjawisk przyrodniczych góruje nad dosłownością. Nie ma w tym jednocześnie nic z pruderii, pełnia duszy i ciała tworzy piękno, buduje pozytywne emocje, zniewala swą siłą.

            Wydaje się, że w porównaniu do wcześniejszych edycji treści społeczne ulegają wzmocnieniu. Zaznacza się duża wrażliwość na krzywdę ludzką oraz troska obywatelska o ojczyznę i naród. Pojawia się ostra krytyka klasy politycznej, której autorka zarzuca głównie brak służebności wobec kraju, egoizm i niedostatek patriotyzmu. Bolesne okazują się problemy emigracji zarobkowej, doprowadzającej do wielu dramatów i stawiającej obczyznę w roli nowej wartości. Wiersze przypominające ogłoszony 13 grudnia 1981 roku stan wojenny są poetyckim protestem przeciwko złu, przynoszą rewaloryzację ideałów „pierwszej” Solidarności, oddają zwłaszcza ówczesne pragnienie wolności i godności. Niektóre mają wydźwięk apokaliptyczny, inne negują na przykładzie PRL-u mit ojczyzny matki, zmieniając jej wizerunek w postać okrutnej macochy. Z aspektu artystycznego zwraca uwagę ciekawe wykorzystanie dla zilustrowania aktualnych wydarzeń historycznych konwencji kolędy okupacyjnej w wersji kołysanki.

            Akcenty społeczne określają także w dużej mierze charakter wierszy bożonarodzeniowych, wśród których rozpościera się m.in. paralela pomiędzy współczesnym polskim ubóstwem a mizerią stajenki betlejemskiej. Dobitnością przekazu wyróżnia się nakreślony ciemnymi barwami wizerunek wigilii bezdomnych, przynoszący gruntowną reinterpretację tradycji rodzinno-religijnej. Sacrum ukonkretnione w turpistycznie ukazanych realiach przestrzeni wielkomiejskiej zostaje niemal całkowicie odarte z nimbu zwyczajowej świąteczności i kanonów świątecznego piękna. W innym utworze zauważamy z kolei nawiązanie do andersenowskiego motywu „dziewczynki z zapałkami”. Przywołana przez poetkę „dziewczynka z marzeniami” swoim smutkiem, samotnością i doskwierającym głodem sytuuje się opozycyjnie wobec panującej wśród innych rodzin radości i sytości.

            Ale trzeba przyznać, że u Ronowskiej jest też odmienna tonacja świąteczna, bardziej duchowa, radosna, rodzinna, widoczna zwłaszcza w przywoływanych z przeszłości obrazach wigilijnych. Tu kult tradycji współbrzmi z treściami ewangelicznymi, wszechogarniająca miłość bratnia łączy się z nadzieją zbawienia, a nad całością rozpościera się wspaniała perspektywa metafizyczna. 

            Edycję zamykają wiersze, w których poetka podejmuje refleksje egzystencjalne. Stawia elementarne pytania dotyczące swojego miejsca na świecie, znaczenia jednostkowego istnienia, celu i sensu życia. Odpowiedzi poszukuje w optyce religijnej, decydując się nawet na pewną polemikę z Najwyższym. Próbuje zrozumieć dzieło Stwórcy, przede wszystkim dlaczego dopuszcza On do cierpień, nie uśmierza trosk, nie oddala zagrożeń. Zastanawia się, jak w ramach walki z przeciwnościami uznać swój los. Uderza duża emocjonalność poetyckiej „rozmowy” z Bogiem, wiodącej od nieufności, zwątpienia i sprzeciwu do próśb o opiekę i zawierzenia. Ostatecznie pomocy udziela mocno ugruntowany w tradycji chrześcijańskiej Anioł Stróż, a Bóg okazuje się niezawodnym gwarantem doli ludzkiej, sternikiem i ostoją życia.
             

             Donat Niewiadomski

                                                                           Lublin, czerwiec 2010 roku