Podłożem uznania sztuki ludowej za
wartościową było zainteresowanie i
uznanie tego rodzaju sztuki przez przedstawicieli elity intelektualnej Polski.
Wiele było źródeł tego zainteresowania, jedne z ważniejszych, to próby odbudowy państwa polskiego. Sztuka
ludowa miała być jednym z wielu narzędzi prowadzących do celu. Nie bez
znaczenia było więc pozyskanie i postawienie po swojej stronie chłopów, pośród
których sztuka ludowa wciąż funkcjonowała. W pierwszej połowie wieku XIX było
to bardzo ważne, gdyż uważano wówczas ten rodzaj sztuki za jeden z niewielu
ówczesnych nośników wartości narodowych.
Od tej pory sztuka ludowa stała się
narzędziem w ręku inteligencji polskiej, służącym do formułowania przeróżnych koncepcji,
noszących charakter społeczny, narodowy czy estetyczny. Koniec XIX wieku przynosi rozwój „mody” na
sztukę ludu, budując wokół chłopów pięknie brzmiące ideologie , głoszące
pozycje chłopów i ich sztuki w misji historycznej. Czas II Rzeczypospolitej był
czasem budowania pozycji i godności polskiego chłopa, także jego znaczenia dla
kraju w wymiarze społecznym, kulturowym
i ekonomicznym. Kładziono nacisk na rozwój i promocję sztuki ludowej,
pojmowano ją jako dorobek tradycyjnej wsi, wyznacznik jej bogactwa
estetycznego.
Po II Wojnie Światowej państwo
polskie odgórnie objęło sztukę ludową ochroną, powstała Spółdzielnia Pracy
„Cepelia”, której głównym zadaniem była promocja i sprzedaż polskiego
rękodzieła.
Sztuka wsi miała więc już określoną
stabilną pozycję, obok pozostałych sztuk, a poza tym miała swoich mecenasów,
promujących jej walory, prowadząc do poprawy sytuacji ekonomicznej wsi. A że
Polska w tym czasie była państwem socjalistycznym, promowano tę sztukę w
zgodzie z dyrektywami i przykazami partyjnych oficjeli. Jako reprezentantka i
propagatorka kultury narodowej miała wiele ważnych misji do spełnienia. Była
narzędziem w rękach systemu. Stymulowano jej rozwój z zewnątrz , co nie
uchroniło jej przed „zinstytucjonalizowaniem”. Doprowadziło to do tego, że
sztuką ludową zajęli się różni animatorzy, nie mający nic wspólnego z
wsią. Sztuka ludowa instytucjonalna
została wrzucona w ściśle ustalone ramy, jej zadaniem było propagowanie dziedzictwa ludowego Polski, ale przede
wszystkim zarabianie pieniędzy. Ruszyły
„produkcje masowe” takich samych wzorów, twórcy , niczym rzemieślnicy taśmowo
„produkowali” takie same dzieła. Wieś i wytwórczość ludowa się
„zautomatyzowała” i weszła do miast. To co jeszcze na początku XX wieku było wyłączną domeną wsi, teraz było
„wytwarzane” też w mieście. Mimo to wieś wciąż miała swoich artystów
niezinstytucjonalizowanych, którzy tworzyli tak, jak dawniej. Tym sposobem zaspokajano estetyczne
potrzeby miast i wsi. Od tej pory twórcą ludowym nazywano twórcę pracującego dla Spółdzielni
Rękodzieła „Cepelia”, reszta twórców, to byli „amatorzy”.
A tak na prawdę to ci amatorzy byli
prawdziwymi twórcami ludowymi. Prowadziło to do szykanowania tych artystów,
nazywania ich dzieł tandetą, choć tak naprawdę tylko one były kontynuacją
tradycji ludowych wsi. Sztuka ludowa zinstytucjonalizowana była odbierana
pozytywnie, chroniona przez państwo a sztukę niezinstytucjonalizowaną traktowano jako „brudną” niezgodną z tradycją
i uważano za złą. Ten rodzaj sztuki niezinstytucjonalizowanej przetrwał, pomimo
rozlicznych form oporu przeciwko niemu, dzięki inicjatywom zwykłych ludzi wsi.
Sztuka ludowa zinstytucjonalizowana została mocno estetyzowana, porównywana ze
sztuką artystów z grup elitarnych. Stosowano do niej kryteria oceniania podobne
do tych, towarzyszących ocenianiu innych dzieł sztuki. Używano do tego pojęć
„artysta” i „sztuka” , odnoszących się do zupełnie innych tradycji estetycznych.
Zinstytucjonalizowano sztukę ludu do tego stopnia, że podążyła ona własnym torem, zatracając po
drodze te najprawdziwsze formy.
Równolegle trwała sztuka ludu w formie niezinstytucjonalizowanej,
reprezentowanej przez nielicznych „prawdziwych” twórców wsi. Konflikt wynikły
ze starcia się ze sobą sztuki zinstytucjonalizowanej, objętej opieką i dyktatem
państwa i sztuki niezinstytucjonalizowanej, trwającej wciąż na wsiach w
dłoniach i sercach jednostek, nosicieli tradycji przekazanej im przez przodków
odczuwalny jest przez nas dzisiaj.
Dziś ochroną tradycji ludowych
polskiej wsi zajmuje się Stowarzyszenie Twórców Ludowych, działające z ramienia
MKiDN. Ochroną objęci są głównie ludzie
mieszkający na wsi, parający się tradycyjną sztuką rękodzielniczą, nie
posiadający specjalistycznego wykształcenia, którzy wiedzę w temacie
wykonawstwa dzieła otrzymali w drodze
przekazu tradycji rodzinnych. Niestety jest coraz mniej takich osób, a dużą
grupę objętych ochroną STL twórców ludowych, stanowią byli „pracownicy” „Cepelii”. To prowadzi do jednoznacznych wniosków:
zinstytucjonalizowanie sztuki ludowej wciąż trwa i jest niemal pewnym, że trwać
będzie dalej. Sztuka ludowa wciąż ewoluuje
i dalej będzie się zmieniała. Raz ustalone ramy, zamknięcie sztuki w tych
ramach, nie służy ani tradycji ani promocji. Skutkiem tego jest przesyt sztuką
ludową, standaryzacja dzieł, kolejne zmiany znaczeń estetycznych i kulturowych.
Rozliczne jarmarki, targi i itp. imprezy na których masowo prezentuje się
sztukę ludową doprowadzają dzisiaj do reakcji , porównywalnych z teorią
estetyczną Wolfganga Welscha, mówiąca o estetyzacji rzeczywistości. W zgodzie z tą teorią otacza nas wokół tak
wiele ładności, że stajemy się na tą ładność nieczuli. Dochodzi do
Anestetyzacji. Obrazy którymi nas otaczają wszędobylskie media przestały
nawiązywać do prawdziwych odnośników w rzeczywistości. Obraz widziany
wielokrotnie, choć by nie wiem jak drastyczny, przestaje nas poruszać.
Myślę, że podobnie dzieje się ze
współczesną sztuką ludową. Zinstytucjonalizowana
sztuka ludowa nasyciła sobą rynek, do tego stopnia, że dziś traktowana jest
niemal na równi z „chińszczyzną”. Rękodzieło zmieniło swój status i znaczenie
estetyczne. Nie wielu ludzi jest gotowych zapłacić za nie tyle, ile ono jest w
rzeczywistości warte. Prowadzi to do obniżania przez twórców jego ceny, a co za
tym idzie, jego faktycznej wartości ludowej i narodowej. Sklepy „Cepelia”
przetrwałe do dnia dzisiejszego, utraciły swoją pozycję na rynku dzieł sztuki,
by przetrwać nie rzadko oferują kupującym wytwory, które z rękodziełem niewiele
mają wspólnego.
Myślę, że podstawą odrodzenia niezinstytucjonalizowanej sztuki
ludowej jest więc wiedza prawdziwych, wiejskich twórców ludowych, a przede
wszystkim ich świadomość tego, o czym piszę powyżej, oraz tego, co powstaje
dzięki pracy ich rąk.
Bibliografia:
1.
Biuro
ZG STL , na zlecenie MKiDN „Analiza stanu współczesnej twórczości ludowej w
Polsce”, 2007.
2.
M.
Drozd- Piasecka, „Społeczne funkcje sztuki ludowej. Sztuka ludowa w ocenie
współczesnej młodzieży wiejskiej”, Zakład etnografii IHKM w Warszawie,
3.
A.
Mendrychowska, Współczesna sztuka ludowa
Stanisława Koguciuka i Jana Uścimiaka”