30.07.2013

O śmietanie, maśle i maślance

A to zagwostka...
Masełko przeca tylko w kostkach... Na półce, w sklepie...
Tak.
Dziś już w niewielu domach robi się swojskie masło. Pamiętam czasy, gdy w moim rodzinnym domu robiono masło z najprawdziwszej śmietany, zebranej wcześniej z mleka.
Ale po kolei.
Gdy świeżo udojone mleko odstało troszeczkę, na jego powierzchni zbierała się gruba warstwa śmietany, łatwej do odróżnienia od reszty mleka po odcieniu śmietankowym, który wyraźnie kontrastował z bielą odtłuszczonej reszty.
Śmietana miała szerokie zastosowania, służyła w kuchni jako dodatek do wielu wspaniałych potraw, ale najważniejszą rolę do spełnienia miała w produkcji masła.

http://kuchennepogawedki.blogspot.com


A masło dawno temu robiono za pomocą specjalnych urządzeń, które mocno ułatwiały ten trudny proces.
Bo jak właściwie powstaje masło?
No właśnie...
Gdy śmietanę zaczniemy wstrząsać i to bardzo długo, w pewnej chwili oddzieli się  z niej żółciutki tłuszcz. Łącząc się w niewielkie grudki zacznie się sklejać. Reszta płynu pozostała po oddzieleniu tłuszczu to nic innego, jak maślanka.

Ale wróćmy na chwilę do dawnych metod robienia masła.



Zdjęcie powyżej przedstawia kilka takich urządzeń. Były one bardzo proste w obsłudze i każde z nich szybciej, lub nieco wolniej doprowadzało do tego, że ze śmietany oddzielał się tłuszcz.
Najpopularniejsza i bodaj najstarsza jest masielnica.

http://www.tvr24.pl
A że robienie masła za pomocą tego urządzenia wymagało czasu, a tego u ludzi na wsi było zawsze zbyt mało, kobiety wpadły na pomysł "bujania" śmietany razem z dzieckiem... w kołysce. 
Śmietana w szczelnie zamkniętym pojemniku była umieszczana w nogach dzieciny i gdy dziecko było bujane... robiło się masełko :)
Sprytnie.

Stąd to kolejne urządzonko:


Zauważono bowiem, że śmietana "bujana" w kołysce szybciej oddziela masło...
Bliżej XX wieku powstały jeszcze inne urządzenia do kręcenia masła, widoczne poniżej na zdjęciu. Tu całe kręcenie polegało na... kręceniu... a przez kranik leciała maślanka.


Tutaj, odnośnie kręcenia masła...
Przypomina mi się taka przedziwna bodaj z drugiej połowy XX wieku śmieszna nieco historia. Gdy pojawiły się pierwsze pralki do prania typu Frania, zamiast do prania... służyły gdzie nie gdzie do kręcenia masła...

Gotowe masełko trzeba było jeszcze dobrze wymoczyć w wodzie, a to ku temu, że skoro by go nie wymoczyć, resztki maślanki w nim pozostałe zaczęły by kwaśnieć, doprowadzając do tego, że masło by się szybko zepsuło. 

http://kuchennepogawedki.blogspot.com

Dawniej ludzie mieli potrzeby otaczania się ładnymi przedmiotami, tak też wymyślono rzeźbione maselniczki, formy w które nakładano gotowe do spożycia masło.
Tłuszcz wyjęty z tak pięknej foremki wyglądał apetycznie.


W mojej pamięci przechowuję drewnianą, rzeźbioną foremkę baranka w której matuś formowała masełko na wielkanocny stół. Myślę, że to pozostałość po dawnych maselniczkach.