Zanim lekarze zabronili mi biegania, co dnia przebiegałam minimum cztery kilometry. Teraz pozostało mi tylko z tego spacerowanie i weszło mi tak mocno w krew, że dzień bez spaceru, to stracony dzień.
Miejscem moich wycieczek najczęściej jest pobliski, rozległy las, bogaty w roślinność i zwierzęta.
W moich wędrówkach wiernie towarzyszy mi mój ukochany czworonóg, suczka Coma, z nią czuję się bardzo bezpiecznie i... radośnie.
Ale Coma nie jest jedyną towarzyszką moich wędrówek, wiernie trwa przy mnie mój niepozorny Fuji'k. Zabieram go zawsze i wszędzie, bo nigdy nie wiem, kiedy może mi się przydać.